sobota, 21 lipca 2012

Naszyjnik-krawat, czyli walka o realizację pomysłu

Nad tą pracą siedziałam naprawdę długo.
Najpierw powstała zawieszka, jako urzeczywistnienie wstępnego projektu wyjątkowych kolczyków ślubnych. Prace nad nią miały miejsce w maju, trwały kilka dni. Zszywany z mniejszych elementów i szklanych koralików motyw został osadzony na stelażu z drutu. Zawieszka ma 15 cm długości.
  Zawieszka mnie urzekła, więc postanowiłam po konsultacjach z zamawiającą kolczyki przerobić prototyp na naszyjnik imitujący krawat. No i się zaczęło.
Najpierw długi czas próbowałam wykombinować wzór na tasiemkę do zawieszenia zawieszki sama. Niestety - bez skutku. Potem wzięłam wzór z książki "Frywolitki. Klasyczne wzory" sióstr Nikolajsen - dodałam koraliki, zmieniłam ilość elementów. Wzór był dość czasochłonny więc kolejne kilka dni zeszło na tasiemkę. Nadaremnie. Gdy już osiągnęła wymaganą długość okazało się, że przez dodanie koralików jest za ciężka i nie chce się układać  na dekolcie. Cóż, trafiła do pudełka i będzie pewnie wykorzystana do ozdobienia jakiegoś ciucha w przyszłości.
 Wiedząc jakie popełniłam błędy sięgnęłam po najprostszy możliwy wzór tasiemki - połączone pikotkami dwa rzędy kółeczek dzielonych. Wydawało się to dobrym pomysłem. No i oczywiście jak już tasiemka była prawie skończona wzięłam się do przymierzenia czy będzie pasować. Pech! Znowu się nie układa tak jak trzeba, "sterczy pionowo" zamiast ładnie leżeć. Miałam ochotę się poddać i rzucić krawat w kąt. Na szczęście mnie olśniło (podczas burzy) i postanowiłam tasiemkę po prostu zagiąć i zszyć. Teraz układa się naprawdę ładnie i całość sprawia bardzo eleganckie wrażenie.
Tak więc dorobiłam się swojego własnego krawata :D